Kochany Synku,
Z każdym tygodniem coraz bardziej jestem do Ciebie przywiązana i coraz mniej wyobrażam sobie jak mogłam bez Ciebie żyć. Wygląda na to, że Ty masz odczucia podobne, bo od kilku dni jesteś moim wiernym, niestrudzonym cieniem. Nie mogę kroku zrobić żeby Twoje plaskające o drewnianą podłogę rączki nie podążały za mną ciągnąć za sobą plączące się nóżki w śmiesznych rajtkach. Brzmi uroczo, ale bywa bardzo uciążliwe i irytujące. [Tak - używam tego słowa w stosunku do mojego zawsze słodkiego synka.] Wiktor, bywasz bardzo irytujący i potrafisz wyprowadzić mnie z równowagi. Na szczęście masz też ten szelmowski, nieodparty urok, który sprawia, że rozdrażnienie ustępuje miejsca błogiej pewności, że cięższe chwile zawsze miną.
Mama
5 komentarze:
Tak to już jest, że dzieciaki potrafią być męczące, potrafią zirytować. Moje chłopaki regularnie urządzają sobie zabawę w pozbawianie taty cierpliwości... na wyścigi. Dwa małe upierdliwce, które jednak w najgorszym momencie, kiedy zwycięzca zawodów już stoi na podium i odbiera laury, potrafią zrobić coś - minę, gest, cokolwiek - co rozkłada mnie po prostu na łopatki i uświadamia, że mam, jak to każdy pewnie rodzic, najfajniejsze dzieci na świecie.
Dzisiaj znowu zasnął jak w podręczniku :) Ja mam NAPRAWDĘ najfajniejsze dziecko na świecie!
Mam za ścianą takie dwa urwisy płci męskiej więc mogę sobie wyobrazić co tam macie w domu. Pozdrowienia
Paradoksalnie - drugi urwis to była inwestycja w nasz spokój :-) Czasem jest gorąco, fakt, ale już teraz, chociaż Tyci ciągle jest jeszcze raczej małym ludkiem (za 3 tygodnie kończy rok), chłopaki coraz częściej zajmują się sobą, zaczynają się razem bawić w coraz bardziej przemyślany sposób. I tata może w tym czasie zajrzeć na bloga ;-)
Ależ pięknie napisałaś. tak normalnie i pięknie. dobrze jest, gdy mama ma normalne odczucia i swobodnie o nich mówi, a i tak przez każde słowo przebija miłość. Trafiłam przypadkiem ale zostaję ;]
Takie miłe słowa.. Witam Cię bardzo bardzo :)
Prześlij komentarz