Wyjeżdżamy na tydzień do rodziców, gdzie mogę mieć trochę problemów z internetem i weną, więc jeżeli będzie tu cicho, to proszę o wybaczenie. Na koniec tygodnia zdjęcia dzielnego Wiktora, który pokonuje coraz większe dystanse tuląc się do podłogi (na razie głównie do tyłu). Podziwiam jego siłę, determinację i niezłomną odwagę do zgłębiania tajemnic tego świata - kto jak nie on zasługuje na ten znaczek?
A przy tym zachowuje spokój i nie epatuje dziką agresją jak mały IronMan zza oceanu...
0 komentarze:
Prześlij komentarz