Szósty list

Kochany Wiktorku,

Dzisiaj Twoje pierwsze pół-urodziny. Jesteś z nami już sześć miesięcy, 183 fantastyczne dni. To, jak zmieniłeś nasze życie na lepsze jest dla mnie niezmiennie zdumiewające. Bo chociaż kiedyś mogliśmy robić wszystko co tylko byśmy chcieli, zawsze wtedy kiedy tego chcieliśmy, to jakoś nam się za bardzo nie chciało. Byliśmy z Tatą trochę znudzeni, czas przepływał nam przez ręce i dni mijały jeden podobny do drugiego. Teraz każdy dzień niesie jakieś zaskoczenie, jakąś niesamowitą przygodę, której jesteś głównym bohaterem. Bezgraniczne zaufanie jakim mnie obdarzasz, euforia, zachwyt i nieskończona radość z jaką mnie witasz o każdej porze uzależnia. Kiedy trzymam Cię w ramionach to czuję tak silną miłość, że chciałabym Cię zjeść, zacałować i mieć przy sobie takiego na zawsze. Na szczęście wiem, że czas na rozpieszczanie jest właśnie teraz, bo już za kilka miesięcy, żeby uchronić cię przed frustracją i rozczarowaniem, będziemy musieli zacząć pokazywać Ci zasady jakie rządzą tym światem. Nie wszyscy Synku będą cię tak kochać jak my. Nie wszyscy będą się Tobą zawsze zachwycać. Nie zawsze każdy Twój uśmiech i każde parsknięcie będzie wywoływać dziki zachwyt. Wiem, że dla Twojego dobra i ja będę musiała nauczyć się obiektywności. I przypominać sobie przypowieść o Narcyzie:

Powiadają, że młody myśliwy Narcyz był tak przystojny, wspaniale zbudowany i atrakcyjny, że kochały się w nim wszystkie nimfy i dziewczęta. Jednak Narcyz, nadmiernie rozpieszczony przez matkę, serce miał chłodne i nieprzystępne - nie obchodziły go zaloty, łamał serca tym, które go otaczały. W końcu zranione dziewczęta postanowiły dać młodzieńcowi nauczkę. Poszły do samej bogini Afrodyty - patronki miłości, wdzięku i gwałtownych uczuć, która wysłuchała skarg i zdecydowała się ukarać niewrażliwego Narcyza. „Niech ten, który nikogo nie kocha, zakocha się w samym sobie”

Pewnego dnia, kiedy wracał z polowania, Narcyz nachylił się nad gładką taflą jeziora, aby napić się wody. W tym właśnie momencie zobaczył tak piękną twarz, że natychmiast się zakochał. Serce biło mu gwałtownie w piersi i pomyślał sobie, że nie popełnił pomyłki czekając na miłość, bo oto w końcu znalazł miłość godną siebie. Nic już go nie obchodziło, nic nie było ważne, tylko ta piękna twarz, odbita w jeziorze - przesiadywał tam całymi dniami, wpatrując się w urzekające rysy i szepcząc czule, ale kiedy tylko próbował objąć czy pocałować obiekt swoich uczuć, poruszone fale mąciły się i odbicie znikało mu sprzed oczu. Nie mogąc połączyć się w miłosnym uścisku z tą ulotną, ukochaną istotą, Narcyz oszalał i z rozpaczy zanurzył sztylet w swojej piersi.


Wiktor, pamiętaj, że najważniejsza w życiu jest miłość.

Mama

P.S. Komu jak komu, ale matce przecież powinno być łatwo pokazać dziecku, że największym szczęściem jest kochać kogoś...



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...