Dziewiąty list

Kochany Synku,

Już dziewięć miesięcy jesteś z nami na świecie. To tyle ile byłeś u mnie w brzuszku. Może właśnie dlatego, jeszcze niedawno wydawało Ci się, że Ty i ja to to samo. Że jesteśmy jednym, nierozłącznym tworem, który od zawsze połączony, na zawsze takim pozostanie. To dzięki mnie gromadziłeś siły, poprawiałeś sobie humor, koiłeś podrażnione nowymi atrakcjami nerwy, zaspokajałeś głód i pragnienie, znajdowałeś rozkosz, bezpieczeństwo, spokój, sen… Pewnego dnia obudziłeś się, popatrzyłeś na mnie i jak co dzień, z radością i z entuzjazmem rzuciłeś się na nowy dzień, pełen przygód i szaleństw. Ale jednak coś było nie tak. Każde moje chwilowe zniknięcie z linii Twojego wzroku powodowało w Tobie niepokój, którego nie znałeś. Paniczny strach, że mogę odejść, zniknę na zawsze, nigdy już nie zaznasz ukojenia, a Twoje życie będzie jedną wielką, czarną dziurą. Krzyczałeś o moje ramiona, płakałeś za moim zapachem, przerażony wzywałeś mnie na pomoc. I kiedy wzięłam cię na ręce, świat znowu był cudowny i wszystko było na swoim miejscu. Zacząłeś rozumieć, że ja jestem kimś spoza Ciebie. Odrębną istotą.

Jednocześnie zauważyłeś, że w naszych codziennych zabawach i czynnościach towarzyszy nam ktoś jeszcze. Ktoś, kto uśmiecha się do Ciebie wtedy kiedy Ty się do niego uśmiechasz, rozumie co mówisz i odpowiada Ci w tym samym języku. Nie da się go wprawdzie przytulić, bo jest zimny i bezkształtny, ale kompan zabaw łazienkowych z niego niezawodny. Już niedługo nauczysz się, że i on zna wiele sposobów, aby dać Ci prawdziwe ukojenie, spokój i poczucie szczęścia. Że tak jak ja, a nawet dużo lepiej,  potrafi uspokoić Cię i łagodnie przeprowadzić z jawy w sen. Ale dopóki tego nie zrozumiesz, jestem tu.


Mama


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...