Ale cyrk.


Wyobraźnia mi zadziałała i artysta cyrkowy z ostatniego wpisu mnie zainspirował. I jeszcze mój brat, który na facebooku napisał: "O tak, uciec z cyrkiem i przez noc jechac - w oswietlonym wozie cyrkowym z magikami i polykaczymi ognia - do jakiegos prowincjalnego miasta na koncu swiata....to by bylo fajnie."

Cyrk to dziwna instytucja. Z jednej strony zupełnie odrzuca mnie idea tresowanych zwierząt i sztuczek  zmuszających je do nienaturalnych zachowań, z drugiej absolutnie oczarowana jestem linoskoczkami, akrobatami, żonglerami i magikami. Jest coś niezwykle pociągającego w życiu artystów cyrkowych – zmiany, podróże, rozświetlone fajerwerkami i płomieniami ognia, noce... W mojej fantazji cyrkowej jest zasmucona, nieszczęśliwie zakochana akrobatka, która od lat próbuje zdobyć miłość nieokrzesanego tresera lwów. Jej pełne dramatyzmu, balansujące na granicy życia i śmierci powietrzne ewolucje zapierają dech w piersiach młodego klauna, który nieudolnie próbuje jej wyznać miłość, czerwieniąc się i gubiąc słowa za każdym razem kiedy ją widzi. Jest malutka blond żonglerka, która nie rozstaje się ze „szczęśliwymi” gumowymi piłeczkami i trenując codziennie skomplikowane kombinacje, śpiewa marząc o karierze piosenkarki. Jest zbuntowany połykacz ognia i małoletnia córka właściciela cyrku, którzy od miesięcy planują wspólną ucieczkę do jakiegoś ciepłego kraju. Zgromadzenie wzruszających osobliwości...

Odcinając się od skaczących przez ogniste obręcze lwów, brodatych kobiet i monstrualnie otyłych dzieci sama stylistyka cyrku mnie pociąga– kojarzy mi się z wolnością, ekscytującą niepowtarzalnością, perwersyjną dzikością, fascynującym poświęceniem się sztuce i uwielbieniu tłumów. Taki jest wspaniały cyrk-teatr, który od lat mnie fascynuje – Cirque du Soleil, czarująca mieszanka cyrku, teatru, opery, niesamowite widowisko.



Kilka moich ulubionych ujęć zamieszczam ku uciesze własnej i być może kogoś jeszcze kto w ten świat ze mną wejść zechce…
 
znalezione Tu

via Breakfast at Anthropologie



via Pinterest



 
 





via Ischandchi



znalezione TU

znalezione TU

2 komentarze:

Ada, Grześ, Nela i Olaf pisze...

Byliśmy na przedstawieniu Cirque de Soleil w Royal Albert Hall w zeszły weekend! Niesamowite miejsce, niesamowici artyści. Zachwycili nas.
Buziaki z Londka

Mniammama pisze...

No to Wam strasznie zazdroszczę! Jedyny raz kiedy mieliśmy szansę być na ich przedstawieniu - w Santiago de Chile podczas naszej wyprawy po Ameryce Płd parę lat temu - spóźniliśmy się i nie dojechaliśmy. No, ale spóźniliśmy się, bo spóźnił się nasz samolot z Wyspy Wielkanocnej, więc aż tak nie narzekam :))) Pozdrowienia gorące!

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...