Mniam Mama i serca trzy


Ostatnio pisałam trochę o naszych nieporozumieniach, sprzeczkach i rozterkach rodzicielskich, które te nieporozumienia powodowały. Dzisiaj o tym ani słowa, bo dzisiaj miłość, wszędzie słodka miłość. A mąż mój jest mężem idealnym. Jak pisał amerykański poeta Ogden Nash, mąż idealny „wie, czemu się, wbrew pozorom, oszczędza na drogim pudrze. I że para rajstop się z natury, nie z powodu biódr drze.” A Arek to wie, bo już to nie raz przedyskutowaliśmy.

No więc siedzimy z moim mężem idealnym popijając czerwone wino, wyjadając czekoladki z alkoholizowaną wiśnią z obowiązkowo kiczowatego pudełka w kształcie serduszka i rozkoszujemy się widokiem krwistoczerwonych róż. Stanął na wysokości zadania mój mąż i przyjechał z pracy z tym bukietem i z czekoladkami. Wiem, wiem, że ten dzień to święto producentów czekoladek i kartek, ale gdyby nic nie przyniósł, to by mi było smutno. I chociaż się trochę spodziewałam, to i tak mnie zaskoczył. Bo przyszedł wcześniej o godzinę, a ja w zasypanym zabawkami mieszkaniu, uwijająca się w kuchni przy zapiekanych bakłażanach z tradycyjnie uwieszonym u nóg towarzyszem dnia i nocy. Nieuczesana, w wybrudzonej koszulce raczej nie budzącej pożądania i nie powodującej mocniejszego bicia serca. A mimo to zrobiło się tak miłośnie i szczęśliwie. Bo świeciło słońce, a on już był po pracy i w piekarniku zapiekał się dobry obiad i Wiktor był przeszczęśliwy, że tata już wrócił, więc i my mieliśmy humor fantastyczny. Przed nami była perspektywa miłego wieczoru, nic specjalnego, nic wyszukanego, nic wyjątkowego. Nie zaplanowałam finezyjnego gorsetu, jadalnych majtek ani gorącego kremu czekoladowego do smarowania ciała, bo będzie jeszcze na to czas jak zostaniemy kiedyś sami. Bo przecież jeszcze zostaniemy, co nie? Jak wyrwiemy się na jakąś zaplanowaną schadzkę w pokoju hotelowym albo wyjedziemy na weekend nad morze? Istnieje wprawdzie ryzyko, że zamiast zrywać z siebie ubranie w szaleńczym pożądaniu, zalegniemy wtuleni przed hotelowym telewizorem i błogo uśniemy, pewni po raz pierwszy od bardzo dawna, że nikt i nic nam w tym śnie nie przeszkodzi :) No ale czy coś w tym złego?


2 komentarze:

Unknown pisze...

Miło się zrobiło aż mi się pracować nie chce:)

Mniammama pisze...

Mam nadzieję, że pracodawca nie zauważył w oparach miłości sam będąc? :)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...